
Zapukałeś do moich drzwi bez zapowiedzi. Miałeś wolną chwilę, co zdarza się u Ciebie niezwykle rzadko i postanowiłeś poświęcić ją mi. Powinnam się z tego cieszyć, ale gdzieś z tyłu głowy pojawiła się lekka złość. Mogłeś dać mi znać chociaż pięć minut szybciej, żebym mogła choć trochę się ogarnąć. Skoro nie miałeś ochoty tego zrobić, to teraz cierpliwie zmierzysz się z karą.
Poczekasz aż ubiorę się w coś pozwalającego wyjść na ulicę, bo światłem w lodówce Cię nie nakarmię. Masz szczęście, że się nie maluje - nie będziesz długo czekał. Wrzucam na tyłek spódniczkę. Mam wrażenie, że jakoś dziwnie się skurczyła, ale ogólny efekt nie jest najgorszy. Zapominam o majtkach. Na górę oczywiście top z dekoltem. Szybkie roztrzepanie włosów, kredka pod okiem i już wypycham Cie za drzwi.
Nie jestem fanką fanaberii związanych z feminizmem i równouprawnieniem, więc zakupy robię ja, a Ty będziesz robił za ich tragarza. Nie ukrywam, że wielką przyjemność sprawi mi widok napinających się pod ciężarem siatek mięśni Twoich rąk.
Żeby wszystko poszło sprawniej - nie będę ciągać Cię do dużego supermarketu - idziemy do osiedlowego sklepiku, który jest za zakrętem ulicy. Mały, ciasny, z niewielkim asortymentem ale odpowiednie produkty powinny się w nim znaleźć.
Idę dwa kroki przed Tobą i nie wiedzieć czemu robi mi się bardzo gorąco. Mam wrażenie, że Twoje oczy śledzą ruch moich bioder. Odwracając się, potwierdzam swoje przypuszczenia. Nie spuszczasz z nich wzroku.
Przechodzimy koło grupy mężczyzn oglądających jakieś auto. Nietypowe, wyglądające na stare - ale ja osobiście na markach się nie znam. Tobie za to błysnęło oko. Coś czuję, że czeka nas chwila postoju.
Wdajesz się w dyskusję z właścicielem auta. Pokornie stoję chwilę z boku, obserwując jaką radość czerpiesz z rozmowy. Dotykam opuszkami palców Twojego ramienia. Odwracasz się w moją stronę, z naganą w oczach, jakbym zepsuła jakiś magiczny moment. Nie robi to na mnie większego wrażenia. Mruczę Ci do ucha, że idę do sklepu, a jak już się znudzisz oglądaniem to znajdziesz mnie gdzieś między szafkami z makaronem
i warzywami.
W sklepie panuje półmrok. Chyba przepaliła im się żarówka. Ekspedientka zajęta rozmową przez telefon nie zwraca na mnie uwagi. Sięgam po makaron, szpinak, czosnek, mascarpone. Tak wiem, będziesz krzyczał, że tłusto, ale liczę na to, że zbędne kalorie spalimy po kolacji. Dorzucam piwo dla Ciebie i truskawki dla mnie. Skusiłam się jeszcze na lody, ale nigdzie nie widzę moich ulubionych. Pochylam się nad lodówką z głową wsadzoną do jej wnętrza. Przerzucam opakowania z lodami, aż w pewnym momencie czuję, że czyjeś dłonie łapią moje wypięte biodra.
Chcę podnieść się do góry, ale druga dłoń zaciska się na mojej szyi, nie pozwalając mi się ruszyć. Próbuję się szarpnąć, ale uścisk jest na tyle mocny, że nie mam szans.
Czuję jak czyjeś udo rozsuwa moje nogi na boki. Rozbiegane palce zakradają się pod skraj spódniczki, a po chwili chłodny palec przejeżdża po mojej łechtaczce. W momencie kiedy opuszek palca głaska moją uśpioną kobiecość rozpoznaję dotyk. Moje ciało automatycznie się rozluźnia. Tylko Ty potrafisz jednym muśnięciem rozpalić moje wnętrze i wywołać lawinę wilgoci.
Skończyłeś oglądać auto i postanowiłeś mi jednak pomoc z noszeniem zakupów. Nie spodziewałeś się tylko takiego widoku po wejściu do sklepu.
Czujesz na palcach jak momentalnie, między moimi udami pojawia się reakcja na Twój dotyk. Wyciągasz swoje palce i zlizujesz mój smak.
Szepcze do Ciebie, czy wiesz co robisz, bo jesteśmy w takim miejscu, że ludzie mogą nas zobaczyć z każdej strony.
Śmiejesz się. Doskonale wiem, że dokładnie o to Ci chodzi. Słyszę jak rozpinasz rozporek. Nie mija sekunda, a wbijasz się we mnie mocno. O dziwo, jestem już przygotowana. Twój twardy kutas wchodzi we mnie do samego końca. Czuję jak Twoje jądra obijają się o mnie. Spomiędzy warg wyrywa mi się spragniony, głośny jęk. Zaskoczony zatykasz mi usta dłonią, ale chyba jest już za późno.
Ekspedientka usłyszała to króciutkie świadectwo "zbrodni". Podchodzi, chcąc zwrócić nam uwagę, ale widząc Cię zatrzymała się w pół kroku. Podwinięta bluzka ukazuje Twój brzuch. Patrzy na nas z boku i widzi jak Twój twardy penis wysuwa się spomiędzy moich ud, lśniący od moich soków. Mam wrażenie, że fascynuje ją Twój widok. Wcale mnie to nie dziwi. Jesteś męski i tak bardzo seksowny, że w momencie, w którym uśmiechasz się tym swoim zagadkowym uśmiechem, albo w twoich oczach pojawiają się błyski pożądania kobieta odda Ci się bez odrobiny protestu.
Ekspedientka zagryza wargi i zbliża się do nas. Chyba dopiero teraz zauważyłeś jej obecność, bo przerwałeś, z wyrazem zaskoczenia na twarzy. Zaskoczenie trwało tylko moment. Jego miejsce zajęła rosnąca ciekawość.
Wychodzisz ze mnie. Zamykasz lodówkę i sadzasz mnie na niej. Łapiesz mnie za dłoń i karzesz mi wbić się paznokciami w Twoje plecy. Lubisz kiedy kobieta okazuje Ci w ten sposób swoje pożądanie. Spoglądasz wymownie na swój członek, a potem na ekspedientkę.
Nie musisz jej namawiać. Opada na kolana między Twoimi udami, a Ty ostro wsuwasz się do jej ust. Łapiesz ją za włosy i na zmianę - głaszcząc je i przyciągając wsuwasz się między jej wargi. Ona nie spuszcza Cię z oka – wyzywająco patrzy Ci prosto w oczy. Jedna z jej rąk bawi się Twoimi jądrami, a druga wsuwa się zachłannie między jej uda.
Spoglądam na Was z coraz większą irytacją. Czuję coraz mocniejsze podniecenie pomieszane z czymś jeszcze, czego nie umiem nazwać. Przyciągnięty moimi natrętnymi myślami odwracasz się w moją stronę. Wyjmujesz kutasa z jej ust i uderzasz nim po mojej łechtaczce. Chcesz wejść we mnie, ale ona kładzie dłoń na Twoim kutasie. Ściska go z całej siły i odwracając się do Ciebie tyłem, zaczyna masować jego oślinioną główką wejście do swojego jędrnego tyłka.
Nie sądziłeś, że jej biodra są tak kuszące. Opiera się rękoma o lodówkę. Jej głowa znajduje się na wysokości mojej łechtaczki. Widzę jak triumfalny uśmiech przemyka przez jej twarz, w chwili gdy wbijasz się twardym kutasem między jej pośladki. Krzyczy głośno, nie do końca gotowa na tak ostry ruch. Jest ciasna. Oplata Twojego penisa idealnie. Penetrujesz jej rozpalone wnętrze, a ona kładzie język na mnie.
Delikatnie przejeżdża nim po mojej łechtaczce. Podnieca Cię ten widok do tego stopnia, że kładziesz rękę na jej głowie i przyciskasz ją mocniej do mojego ciała. Przyspieszasz ruchy swojego penisa w jej drugiej dziurce. Rozpychasz jej wnętrze do granic możliwości. Nasze jęki wypełniają ciszę. Mam zamglony wzrok, ale dam sobie rękę obciąć, że za oknem ktoś nam się przygląda.
Pierwsza finiszuję ja. Ruchy jej języka i dźwięk uderzających o siebie Waszych ciał… sprawiają, że wystrzeliłam na spotkanie orgazmu, z głośnym westchnieniem. Moje ciało ogarniają dreszcze, których nie jestem w stanie zatrzymać. Opadam plecami na lodówkę, nie mogąc złapać oddechu.
Patrzysz na moje zaróżowione policzki i taniec mojego ciała, ogarniętego spazmami rozkoszy. Łapiesz ekspedientkę za włosy, przyciągając do siebie. Robisz to brutalnie, odczuwając lekką złość – bo to Ty chciałeś spowodować moje szczytowanie. Kładziesz rękę na jej łechtaczce i drażnisz ją z całej siły palcami. Ona wije się pod nimi, próbuje wyrwać spod Ciebie biodra, jednak Twój uścisk jest tak mocny, że nie ma na to najmniejszych szans.
W momencie, w którym jej guziczek wystrzela… Twoja gorąca sperma wlewa się silnym strumieniem w jej tyłek. Patrzysz przez chwilę, jak biała ciecz, zaczyna sączyć się spomiędzy jej pośladków. Uśmiechasz się przy tym półgębkiem i puszczasz do mnie oko.
Podciągasz spodnie, poprawiasz koszulkę i zbierasz z podłogi siatki z zakupami. Zostawiasz na ladzie numer telefonu. Może jeszcze kiedyś jej się przyda.
Wychodząc ze sklepu, słyszysz gwizdy i brawa. Nie myliłam się, że zza szyby, ktoś nas podglądał… widownia była naprawdę duża. Czy to dziwne, że wcale nie zawstydziła mnie ta myśl?
Autor: Carolina Joy
Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie zabronione