Nastoletni solenizant - 00:10:40

Ostatnio dodane audio

Nastoletni solenizant

Nie należałem do osób cierpliwych. 0d 10minut stałem w bezruchu w pokoju i gapiłem się w kalendarz, tak jak by to miało sprawić, że czas pójdzie do przodu.

- Mateusz, co tak stoisz i się gapisz? Lekcji nie zadali? – zaczęła swoją tyradę matka – jeśli nie weźmiesz się w końcu do nauki, to obiecuję ci, że to będą ostatnie twoje urodziny jakie ci sponsoruje!- kontynuowała niewzruszona tym, że dociera do mnie co drugie słowo.

- Dziś nic nie zadali. – odparłem od niechcenia.

- Tobie nigdy nic nie zadają! – wykrzyknęła i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

Miałem serdecznie dość mojej matki, ale też nie mogłem przeginać pały, bo by jeszcze anulowała rezerwację w tym mało popularnym pubie przy ulicy Kopernika. W sumie to ponad miesiąc musiałem ją prosić o taką formę prezentu. Na początku była nieugięta, „dziecko przecież to będą dopiero Twoje naste urodziny, gdzie w tym wieku imprezy w klubie! Pogadamy jak będziesz miał kończyć osiemnastkę!” powtarzała to jak mantrę. W końcu się złamała, chyba matka miała dość moich ciągłych próśb, do tego wpadło tam kilka dobrych ocen do dziennika, więc już mogłem ustalać przebieg imprezy. Oczywiście rodzicielka zadbała o nie łamanie ustawy trzeźwości przez nieletnich, zamówiła pakiet bezalkoholowych drinków dla wszystkich moich gości no i oczywiście catering dobrego żarcia. Zaprosiłem 15 moich ziomków ze szkoły i osiedla, kilku już było pełnoletnich, więc ustaliliśmy, że to oni zrobią użytek ze swoich plecaków. Zabawa zaczynała się już jutro, a i tak czułem zniecierpliwienie. Zamknąłem drzwi swojego pokoju na klucz, podszedłem do biurka i usiadłem na krześle przy nim, wcześniej opuszczając spodnie wraz z bokserkami do kostek. Mój kutas szybko wstał na baczność, za duże napięcie się we mnie zebrało. Odpaliłem swoje ulubione pornosy, nie zapomniałem wyłączyć dźwięku, matka była nadal w domu. Chwyciłem w mocny uścisk swojego twardego penisa i zsuwając w tę i z powrotem napletek mocno nim tarmosiłem. W ciągu dwóch minut zalałem biurko razem z klawiaturą tryśnięciem gorącej spermy, było jej na prawdę dużo, nie masturbowałem się od dwóch dni. Wytarłem papierem swoje nasienie i z uczuciem spokoju poszedłem spać.

Gdy się obudziłem dochodziła godzina 13, miałem wstać 3 godziny temu! Zjadłem szybkie śniadanie, wykąpałem się i ubrałem w najlepsze posiadane ciuchy, jeszcze tylko trochę wody kolońskiej, włosy na żel i prezentowałem się tak, że mógłbym mieć każdą laskę. Tak jak umawiałem się z mamą podwiozła mnie pod pub przy ulicy Kopernika.

- Wszystkiego najlepszego synu i proszę, nie zrób nic głupiego. Nie chcę się za ciebie znów wstydzić. – mówiła matka na odchodne.

- Jasne mamo, nie martw się, jestem prawie dorosły. – odpowiedziałem jej

- Tego „prawie” najbardziej się boję... będę czekała na ciebie punkt pierwsza pod lokalem i masz się nie spóźnić! – groziła. – a teraz już idź.

- Pa mamo. – pożegnałem rodzicielkę, zamykając delikatnie drzwi jej nowego kombi.

Pewnym krokiem wszedłem do pubu, wystrój pamiętał chyba lata 80, gdzieniegdzie pasiasta tapeta sama odchodziła ze ścian, a kafelki w niektórych miejscach prezentowały pęknięcia. W korytarzu panował półmrok, a w tle delikatnie grał jazz, od razu czuło się ten klimat. Pomieszczenie do którego wszedłem było całe zadymione, nie tylko oparami papierosowego dymu, coś grubszego czuło się w powietrzu. Cała moja banda czekała już przy największym stole na końcu sali, bardzo roześmiani, wyglądali jakby imprezę zaczęli co najmniej godzinę temu.

- Proszę, proszę, nasz solenizant się zjawił! Rozluźniliśmy dla ciebie trochę atmosferę! – rzekł Rafi wesoło, mając nienaturalnie zwężone źrenice.

- Wy to już chyba zaczęliście całkiem osobną imprezę... – odpowiedziałem kąśliwym tonem.

- Tylko jeden drink. – puścił mi oko Konrad.

- Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! – zaśpiewali chórem chłopaki, dość niewyraźnym głosem.

- Za Matiego! – krzyknęli wszyscy i jakby tylko na to czekali wlali w swoje gardła pięćdziesiątkę czystej.

Nie powiem, imprezowało się miło, alkohol lał się strumieniami i to nie ten co opłaciła matka.

- Ty, Mati weź no podejdź do tej barmanki, zostawiłem ci u niej prezent. – seplenił Konrad.

- Przecież już mi wcześniej dałeś. – odparłem lekko zdziwiony.

- Nie pieprz, tylko idź! – głos Konrada tym razem był bardziej zrozumiały.

No dobra, jak tak to idę. Wstałem na chwiejnych nogach i podszedłem niepewnym krokiem do baru.

- To ty kochasiu jesteś tym solenizantem, twoi kumple mówili, że kończysz osiemnastkę. Najlepszego! – luźno powiedziała barmanka.

- Yyy... osiemnastkę? Tak... znaczy, TAK oczywiście! Dziękuję. – odpowiedziałem trochę speszony.

- No chodź no tu chłopcze. – mówiąc to pracownica baru wpuściła mnie za ladę, pociągła za rękę i zaprowadziła do osobnego pomieszczenia znajdującego się za kotarą. W dość skromnym pokoju stała komoda, 2 fotele i sofa, jedyne źródło światła stanowiły świece. Dopiero po bliższym przyjrzeniu zauważyłem, że kanapa jest zajmowana przez kobietę. Niewysoką, szczupłą z ponętnymi rysami ciała, do tego nagą... Zrobiło mi się gorąco na ten widok, zaniemówiłem, mój penis od razu dostał wzwodu.

- Mmm.. widzę, że już jesteś gotowy, podejdź do mnie solenizancie. Jestem twoim prezentem. – mruczała naga kobieta.

Podszedłem tak jak mówiła i przyjrzałem się jej bliżej. Jej piersi były małe, ale bardzo jędrne i do tego piękne, symetryczne sutki, machinalnie uniosłem do nich dłoń, cudownie stwardniały pod mym dotykiem. Podnieciła mnie jeszcze bardziej rozkraczona pozycja kobiety, musiała być napalona, jej muszelka lśniła od soków, łechtaczkę miała nabrzmiałą, wejście w jej cipkę było na wyciągnięcie ręki.

- Nie tak szybko młody. – mruczała luzując zapięcie mych spodni, a w następnym kroku rzucając je gdzieś za fotel.

Mój kutas wyskoczył z bokserek od razu trafiając w jej usta. Panna widocznie wiedziała, czego pragnę, bo szybko zabrała się do rzeczy. Wylizywała namiętnie mojego grzyba, przy tym potęgując doznania obejmowała prawą ręką resztę prącia. Z moich ust wydobywały się ciche westchnienia, ta dziwka była w tym na prawdę dobra, Konrad z prezentem nieźle się postarał. Jako, że nie byłem jakimś tam żigolakiem, a moja pałka jedynie co znała, to uścisk dłoni, czułem, że w ciągu kilku sekund trysnę hektolitrami spermy. Gdy byłem już tak blisko mety, kobieta na chwilę zaprzestała swoich pieszczot, powoli podniosła się z sofy, mój fiut przejechał po jej piersiach i brzuchu, aż oparł się o gładki wzgórek łonowy. Jak bardzo w tym momencie miałem ochotę ją zerżnąć! Na moment połączyliśmy się ustami i w tej samej chwili uniosłem kobietę i położyłem na kanapie. Przestałem ją całować, a za to zjeżdżałem językiem po jej ciele od szyji w dół. Na chwilę zatrzymałem się na jej sutkach, które mocno zassałem, dziwka przeciągle jękneła. Przesuwałem się niżej, widok łechtaczki był wspaniały. Rozmasowałem ten ociekający sokami guziczek okrężnym ruchem, wargi sromowe jeszcze bardziej się rozeszły, zapraszając do środka. Dłużej się nie dałem prosić. Ustawiłem się w dogodnej pozycji i ostro wepchnąłem kutasa w mokrą szparkę. Cipkę miała niespodziewanie ciasną, biorąc pod uwagę ile penisów musiała w życiu obsłużyć. Zanurzałem się w ściankach jej pochwy z każdym ruchem mocniej, żołądź oparł się o dno, a cały penis zawibrował. Ogarnęła mnie błogość, wchodziłem co raz szybciej i cholernie mocno, ona krzyczała, sam nie wiem czy z bólu, prawie rozgrywałem dno jej cipki. Dotarłem do zenitu, fala nasienia zalała jak tsunami, mój penis topił się w naszych płynach. Nagle dziwka zepchnęła mnie z siebie, podniosła się i zlizała z mojej pałki resztki spermy, zamlaskała i połknęła nasienie.

- Twój czas się skończył dzieciaku, wracaj do kolegów, na pewno czekają na relacje. – powiedziała dziwka dość chłodno.

Ubrałem się, lecz nadal było widać jak na rozporek napiera mój stojący kutas.

- Prezent się udał kochasiu? – spytała barmanka, gdy wyszedłem zza kotary, znacząco spoglądając na moje krocze.

- Yyy.. takkk.. – wybąkałem nieśmiało i zwróciłem się w stronę kolegów. Spojrzeli na mnie z uznaniem i każdy z osobna podchodził i mi gratulował.

- Już nie jesteś taką pizdą. – powiedział z uśmiechem Konrad.