Szósta rano, piękny poranek tylko dla mnie… Zanim zacznę rutynowe rozciąganie, przygotuję sobie gorącą, zieloną herbatę. Następne 15 minut poświęcam na “Slow sex uwolnij miłość” Niedźwiedzkiej i Rydlewskiej, czytanie w ciszy bardzo mnie odpręża, zwłaszcza, że wiem jaki nawał pracy czeka mnie dziś w restauracji. Mój Radek jeszcze śpi ale wszystkie czynności wykonuję cicho aby go nie obudzić, bo swoim wiecznym, nudzącym pozytywizmem, zatruje mi energię tego poranka.
Zastanawia mnie dlaczego, kiedy czytam treści o seksie zaczynam czuć, wilgotną cipkę na myśl o Cristianie, a nie o Radku… Jest taki tajemniczy, i nonszalancki, chociaż wszystkie głupie wiemy, że właśnie taki typ potrafi wejść w pięty. Dotykam się delikatnie aby ciut rozprężyć ciśnienie w majtkach. Czuję mój lepki poranny śluz, nie mogę się skupić na czytaniu! Muszę zacząć się rozciągać żeby rozluźnić napięcie, nie mogę przecież fantazjować o koledze z pracy skoro mój partner, leży obok w pokoju i smacznie śpi, idiotka ze mnie!
Wdech i wydech, wykonuję znaną mi dobrze sekwencję pozycji rozciągających o poranku dla dobrego samopoczucia, najbardziej lubię pozycję kota i dziecka. Uspokajam się trochę, koncentrując się na oddechu, jednak przy pozycji orła ze ściśniętymi udami, nadal czuję jaka jestem mokra. Przechodzę do pozycji dziecka i znowu myśl o nim pojawia mi się w głowie, czuję jak otwiera mi się miednica, skupiam się na cieple które rozgrzewa moje pachwiny i uda. Znowu myśl o Cristianie powraca, zaczynam czuć rozkosz, wyobrażam sobie jak wchodzi do pokoju i dotyka moich pleców, powoli zjeżdżając palcem naciska moją cipkę w idealnym miejscu, jakby wiedział że po chwili wypłynie więcej klejącego śluzu. Jestem napalona, każdy kolejny ruch podczas rozciągania doprowadza mnie do większej przyjemności. Koniec! Idę pod prysznic, po drodze przechodzę na palcach obok Radka.
Pod prysznicem oblewam się zimną wodą aby ugasić swoje żądze, widzę jak twardnieją mi sutki, a woda spływa po ciele, zamiast uspokoić swoje pragnienia zaczynam pienić na sobie różany żel pod prysznic, podoba mi się to. Szczypię się w sutki jednocześnie wkładając sobie palec do tyłka, nasuwa mi się pytanie: “Jak smakuję?”. Oblizuję łapczywie lepki palec, który przed chwilą był między moimi pośladkami. Czuję jak po nodze spływa mi śluz. “Cristian”-wyszeptuję jego imię, jak przyjemnie byłoby poczuć jego palce ściskające sutki i rozgrzanego penisa przeciskającego się przez uda…
Matko! Patrzę na zegarek, za chwilę spóźnię się na otwarcie restauracji! Otwieram dziś sama i po cichu liczę na to, że tam będzie… Suszę włosy i nakładam szybki make up i najważniejsze spryskuję jeszcze wilgotne ciało perfumami Giorgio Armani Si, rozgrzewające, ulubione, podkreślające mój seksapil. Odczuwam jeszcze przyjemne napięcie w dołku, do tego stopnia, że kiedy wsiadam do autobusu wibracje docierają dokładnie tam gdzie powinny. Gdy jestem napalona lubię oddawać się przyjemności wstrząsów autobusowych. Mam ochotę na chwilę zapomnienia…
Jestem już w pracy, wbiegam jak zwykle i w pośpiechu wykonuję poranną rutynę otwierania lokalu. Kiedy wszystko jest już gotowe, a wszystkie rezerwacje mam już pod kontrolą, idę przygotować sobie poranną kawę, przez chwilę zapominam o przyjemnościach poranka do momentu kiedy do przestrzeni baru nie wchodzi ON… Staje za mną w odległości pół metra, i pyta mnie czy może poprosić o double espresso. Czuję energię płynącą z jego ciała i w sekundę odczuwam jak twardnieją mi sutki, a na skórze wychodzi gęsia skórka… Dźwięk jego głosu rozchodzi mi się po odsłoniętym karku i szyi- uwielbiam jak do mnie mówi. Rzucam jednak niepozorne: “Cześć! Nie widziałam, że tutaj jesteś! Jasne już się robi!”. Staje obok mnie i czuję jego zniewalający zapach. Staram się skupić aby podać mu espresso z najlepszą pianką. Kiedy mielę kawę, na twarz opada mi kosmyk włosów ale staram się skupić na wykonywanym zadaniu i odgonić moje brudne myśli, prowadzimy niepozorny small talk ale energia, która płynie z naszych ciał podpowiada nam co innego. Po chwili niepostrzeżenie odsuwa kosmyk włosów opadający mi na policzki i zakłada je za ucho, celowo dotykając przy tym mojej szyi. Zamarłam, byłam w stanie wydobyć z siebie jedynie głupie: “Mamy dzisiaj 120 rezerwacji, przygotuj się na szybkie tempo”. Wziął kawę, podziękował i z uśmiechem przeszył mnie intensywnie, zalotnym i zapraszającym wzrokiem.
Dzień mijał bardzo szybko, jednak nie na tyle by nie mieć czasu żeby zlokalizować siebie nawzajem. Czułam jego wzrok podążający za mną w każdy zakamarek lokalu, obserwował mnie bezustannie, myśląc że tego nie zauważam, a może jednak chciał żebym czuła to jak za mną wodzi wzrokiem? Tego jeszcze nie byłam pewna, wiedział doskonale, że jestem zaręczona.
Około godziny 16:00 natknęłam się na nieprzyjemnego gościa, którego nie satysfakcjonowało nic z podanych dań, cieszących się dobrymi opiniami. Typowy energetyczny wampir, który nie rżnął żony tydzień. Potrzebowałam wziąć oddech na zewnątrz, nie zauważyłam jednak że Cristian pali tam również papierosa. Skoro mnie obserwował dokładnie wiedział co się stało, bez słowa podszedł do mnie kolejny raz od tyłu i kazał wziąć głęboki oddech. Bez mojej zgody zaczął intensywnie masować moje ramiona kark i górną część pleców, fala podniecenia oblała mnie bezpośrednio. Zacisnęłam mocno uda aby niepostrzeżenie się stymulować i
niekontrolowanie wydałam z siebie ciche sapnięcie, dające mu do zrozumienia, że daje ogromny upust mojemu stresowi i emocjom. “Za godzinę kończymy zmianę, chcesz się odprężyć po pracy?” - zapytał mnie bezpośrednio, doskonale wiedziałam, że popalał trawkę. Odparłam zdawkowe :“Jasne, czemu nie”.
Czułam jego dotyk do samego końca zmiany. Nie mogłam się doczekać, moja cipka była już cała mokra po całodziennych fantazjach, ale postanowiłam zostawić jej zapach i poczucie lepkości na spotkanie z nim. Spryskałam się dodatkową dozą perfum, i umyłam zęby. Jakbym wiedziała, że czeka mnie spotkanie z jego sztywnym penisem. Wyszliśmy razem z pracy i zapaliliśmy wspólnie jointa nad morzem. Chemia towarzyszyła nam całe spotkanie, aż w końcu postanowiliśmy wracać. Jednak kiedy zorientował się, że spotkanie dobiega końca rzucił: “Śniłaś mi się”, odpowiedziałam :“Myślałam o Tobie cały poranek”, zapytał: “O czym myślałaś?”, byłam już tak napalona, że nie mogłam się powstrzymać i w odpowiedzi włożyłam sobie jego dłoń w majtki, cipka była drżąca z podniecenia i mokra tak bardzo, że przy dotyku wydawała ciche mlaskanie.
Rzucił mnie na ścianę schowka na leżaki i bezpośrednio włożył mi rękę pod bluzkę, poślinił swoje palce i zaczął pieścić moje piersi. Przyciągnęłam go do siebie, ON włożył mi swoją nogę między nogi abym mogła się o nią ocierać. Zaczynam pieścić jego penisa, jest pulsujący i twardy… Oboje nie myślimy o żadnych konsekwencjach i oddajemy się fali pożądania. Prawie dochodzę, ale nie chcę kończyć jeszcze tej eksplozji przyjemności. Zdejmuje moje majtki i daje mi soczystego, palącego klapsa ocierając się palcami o moją cipkę… “OOOHHH!” - krzyczę głośno nie zwracając uwagi na to, że ktoś może nas nakryć na koleżeńskim seksie o zmierzchu.
Poczuł jak cała się lepię, oblizał swoje palce po tym jak włożył mi je głęboko, nie pytając o zdanie. Po chwili te same palce wpycha do moich ust i każe je lizać, swoją mokrą dłonią nawilża swojego nabrzmiałego kutasa i sprowadza mnie do parteru, rozkazując żebym oblizała go koniuszkiem języka. Chciałam zassać go głęboko ale złapał mnie za włosy, odwrócił i zaczął pieprzyć mnie od tyłu, nadal pieszcząc dłonią moją cipkę… “TAK, TAK, TAK! Rżnij mnie mocno!”. Nagle zwolnił i zapytał “Na pewno chcesz mocno?”, wyciągnął penisa i zaczął stymulować mnie u wejścia powoli, w rytmie mojego oddechu, nie przestając dotykać mnie dłonią. “Nie bój się”- szepnął, nie mogłam już wytrzymać, rozluźniłam spięte mięśnie i moje ciało ogarnął tak silny orgazm, że sparaliżował moje ciało na ponad minutę… Czułam jak zaczyna przyspieszać w fali mojego orgazmu i dochodzi razem ze mną, szepcząc mi do ucha: “Marzyłem o Twojej cipce od momentu kiedy pierwszy raz Cię spotkałem…”. Podciągnęłam majtki, pocałowałam jego miękkie usta i powiedziałam “Do następnego!”, odwróciłam się i pobiegłam złapać autobus do domu, w którym czekał na mnie mój narzeczony z rosołem.