Ostatnio dodane audio

Było coś... jeszcze

Fantazja Czytelniczki:  "Chcę uprawiać seks z moim ginekologiem"


Nie lubię chodzić do lekarzy.
Nie dlatego, że się boję – po prostu czuję się tam głupio. Niby dorosła, niby kobieta po przejściach, a jednak zawsze trochę spinam się, kiedy siadam na tych zimnych krzesłach i czekam, aż ktoś spojrzy mi między nogi i powie „proszę się rozluźnić”.

Tym razem było podobnie.
Prawie.

Zarejestrowałam się miesiąc temu.
Przegapiłam cytologię, znowu. I nie chciałam już do tej młodej lekarki, która patrzyła na mnie jak na studentkę, chociaż mam dwadzieścia dziewięć lat i kredyt.

Wybrałam doktora Marka, bo był po czterdziestce.
Wydawał się spokojny. Taki, który nie będzie komentował mojego napięcia ani robił min, gdy zobaczy, że golenie poszło mi nierówno.

Weszłam do gabinetu.
Zamknęłam drzwi i od razu poczułam ten zapach – czysto, lekko medycznie, ale ciepło. Jakby w tym miejscu ktoś siedział godzinami i nie robił nic poza czekaniem na ludzi.

Spojrzał na mnie.
Podniósł wzrok znad komputera i kiwnął głową.

– Dzień dobry. Zapraszam.

Uśmiechnęłam się.
Tylko trochę.

Usiadłam na krześle naprzeciw.
Czułam, jak obcierają mnie szwy w dżinsach. Jak ręce mam lekko spocone. Jak serce bije odrobinę za szybko.

Nie był typowym lekarzem.
Był mężczyzną.

Miał ciemne oczy, krótką brodę, koszulę pod fartuchem i głos, który działał trochę jak whisky – głęboki, ciepły, z tym czymś, co robi się w gardle po drugim łyku.

– Proszę powiedzieć, co panią sprowadza.

Powiedziałam.
Cicho. Zwięźle.
O cytologii. O kontroli. O tym, że nic mi nie jest, ale lepiej sprawdzić.

Kiwnął głową.
Zapytał o datę ostatniej miesiączki, o środki antykoncepcyjne, o bolesność.

A potem:

– Proszę się rozebrać od pasa w dół i położyć na fotelu.


Zrobiłam to.
W milczeniu.

Zdjęłam dżinsy. Bieliznę.
Złożyłam je równo i położyłam na krześle.
Fotel był wysunięty, światło włączone.

Usiadłam i odchyliłam się w tył.

Kiedy włożył rękawiczki, czułam, że moje ciało wie, co się dzieje.
Ale głowa szła w inną stronę.

Nie wiem kiedy zaczęłam myśleć o tym, że jego dłonie…
Że mówi wszystko spokojnie z uśmiechem
Że kiedy dotknął mnie po raz pierwszy – zimno, ale delikatnie – moja łechtaczka zadrżała.

To nie było wyobrażenie.
To była reakcja.

I chyba to zauważył.

Nie powiedział nic.
Ale kiedy jego palce dotknęły mnie jeszcze raz, z innej strony, tak jakby na granicy tego, co medyczne i tego, co ludzkie – oddech mi się urwał.

Spojrzał na mnie.

– Wszystko w porządku?

Skinęłam głową.

Ale nie było.

Było napięcie.

Nie strach.
Nie dyskomfort.

Pożądanie.


Nie wiem kto zrobił pierwszy krok.

Może ja, może on.

Może to był ten moment, kiedy uniosłam biodra odrobinę wyżej, a może to, że jego dłoń zatrzymała się na ułamek sekundy zbyt długo na mojej skórze.

Ale nagle jego palce nie były już tylko palcami lekarza
Były ciepłe i zainteresowane.

Patrzył mi w oczy, kiedy przesunął dłonią po moich wargach sromowych.

A ja nie uciekłam wzrokiem.
Nie cofnęłam się.
Oddychałam głośniej. I szerzej rozchyliłam nogi.


– Jeśli powiem stop, przestaniesz? – zapytałam.

– Tak – odpowiedział bez chwili zawahania.

– To nie przestawaj jeszcze.


Jego usta były tam, gdzie chwilę temu były tylko ręce.

Nie zadawał pytań.
Nie komentował.
Nie prosił.

Rozchylił mnie palcami i zaczął lizać.

Znał ciało.
Nie spieszył się.
Nie próbował mnie zaspokoić jak na filmie.

Lizał łagodnie, potem mocniej.
Potem ssał łechtaczkę w sposób, który nie był pospieszny, ale pełen doświadczenia.
Wiedział, gdzie.
Wiedział, kiedy zmienić rytm.

Złapałam się za krawędzie fotela.
Unosiłam biodra do jego ust.
Czułam, jak cała jestem mokra, jak drżę, jak jestem tak gotowa, jak nie byłam od miesięcy.

A on po prostu to robił.


Kiedy przestał, spojrzał na mnie i powiedział:

– Powiedz, czego chcesz.

Nie odpowiedziałam.

Wstałam z fotela.
Byłam naga od pasa w dół, włosy potargane, policzki rozgrzane.

Podszedł do mnie.
Zerknął na drzwi – zamknięte.

Zdjął fartuch.
Koszulę rozpiął szybko.

Miał silne ciało.
Nie idealne. Ale prawdziwe.

Pocałowałam go.
Wciągnęłam w siebie jego zapach, jego język

Zsunął spodnie.
Był już twardy.

Nie mówiłam nic.
Złapałam go za kutasa i przysunęłam do siebie.

Wszedł we mnie jednym ruchem.


Nie było gry wstępnej.
Nie było słów.

Był seks.
Prawdziwy.
Ciało w ciało.

Stałam oparta o ścianę gabinetu, a on posuwał mnie mocno, pewnie, aż stopy ślizgały mi się po kafelkach.

Jęczałam.
Zagryzałam wargę, żeby nie krzyczeć.

Wiedział, jak ruszać biodrami.
Wiedział, kiedy spiąć palce na moich pośladkach, a kiedy złapać mnie za szyję i spojrzeć głęboko w oczy.

Zaciskałam się na nim przy każdym pchnięciu.
Czułam, że jestem tak blisko, że wystarczy jedno słowo, jeden nacisk, jeden ruch...

I wtedy wszedł we mnie głębiej, mocniej.
Trzy razy.

I doszłam…


Orgazm był jak fala.

Wielka, rozlewająca się po całym ciele fala, która odebrała mi siły w nogach.

Chwycił mnie, nie pozwalając upaść.
Przycisnął do siebie i sam też doszedł.

Czułam jego napięcie.
Jego gorąco.
Jego oddech na szyi.

Nie mówił nic.

Ja też nie.

Tylko trwaliśmy przez moment w tej ciszy.


Potem mnie ubrał.
Pomógł mi usiąść.
Podał wodę.

Spojrzał.

– To było... – zaczął.

– Wiem – przerwałam. – Nie musisz mówić.

Ale spojrzał jeszcze raz.
Długo.

I powiedział:

– Było coś jeszcze. Nie tylko ciało.

Kiwnęłam głową.

– Wiem.


Nie czekaj, Podziel się swoją fantazją tutaj

Zajrzyj do najnowszych opowieści – każda zaczęła się od czyjegoś pragnienia.

Utworzono: 01.05.2025  Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą