Na kolanach, bez pytania - Dominacja oralna
Kazałeś jej uklęknąć.
Nie spojrzałeś nawet, czy się zawaha.
Tylko rozpiąłeś spodnie i wyjąłeś kutasa.
Był twardy od samego widoku – ona, naga, na kolanach, z oczami wbitymi w ciebie jak w boga.
Złapałeś ją za włosy.
Nie delikatnie – mocno.
Nachyliła się i otworzyła usta bez słowa.
Dobrze wiedziała, po co tu jest.
Wsunąłeś się w nią jednym ruchem. Głęboko.
Do samego końca.
Czułeś, jak gardło ją ściska, jak ręce drżą.
Ale nie cofała się.
– Głębiej – warknąłeś. – Całego.
Trzymałeś ją za głowę.
Rytmicznie. Twardo.
Jej ślina zaczęła spływać po twoich jajach.
Była mokra, gorąca, posłuszna.
Kutas uderzał ją w podniebienie.
Gardło zaciskało się na nim jak ciasna cipka.
Jej oczy łzawiły.
Ale nie przerywałeś.
– Dobry piesek. Jeszcze.
Wysunąłeś się, tylko po to, żeby spojrzeć na jej twarz – ślina na brodzie, oczy zamglone, policzki czerwone.
Potem wbiłeś się z powrotem.
Jeszcze głębiej.
Aż gardło ją zapiekło
Zacząłeś jęczeć.
Nie ze słabości. Z mocy.
Bo ona była cała twoja.
Czułeś, jak nadchodzi.
Jak sperma zbiera się w jajach.
Jak musisz już…
Ale nie.
Zatrzymałeś się.
Wyszedłeś z jej ust.
Złapałeś kutasa w dłoń.
Pocałowałeś ją w czoło.
– Nie zasłużyłaś. Jeszcze nie.
Zostawiłeś ją tam.
Na kolanach.
Z ustami otwartymi.
Z gardłem pełnym ciebie.
Bez spełnienia…
Utworzono: 04.04.2025 Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą