Patrz, jak ją biorę
Fantazja Czytelnika: "Zawsze zastanawiało mnie, co by było, gdyby ktoś ją dotknął przy mnie.
Nie w tajemnicy. Tylko… publicznie. A ja bym patrzył, nie mogąc nic zrobić"
Późne popołudnie. Plaża już prawie pusta, tylko gdzieś w oddali ktoś kończy grilla, dzieciaki przestały wrzeszczeć, słońce przygasa. A oni zostali — trójka dorosłych, ręczniki rozłożone w lekkim półokręgu, piwo kończące się w butelce, spojrzenia, które mówią więcej niż słowa.
On, mąż, siedział najdalej. Twarz miał jak z kamienia, ale dłoń na udzie drżała. Wiedział, co zaraz się wydarzy. Sam to zasugerował. Kiedyś w żartach. Później już nie w żartach.
Ona — w czarnym, mokrym stroju jednoczęściowym, który bardziej odsłaniał, niż zakrywał. Materiał przyklejony do skóry, sutki aż się przebijały przez cienką tkaninę. Włosy lekko zmierzwione, usta lekko rozchylone.
A kolega… Dominik. Z tych, co nie pytają, tylko biorą. Patrzył na nią bezwstydnie od godziny. Teraz wstał, poprawił kąpielówki i ruszył w jej stronę, nie patrząc na męża.
— Chcesz? — rzucił krótko, siadając za nią. Nie czekał na odpowiedź. Dłoń wsunął jej między uda od tyłu, przez materiał.
Ona tylko zamknęła oczy i westchnęła cicho. Nie „nie”. Nie „stop”. Wręcz przeciwnie — rozchyliła kolana.
Dominik oparł brodę o jej ramię i spojrzał w stronę męża. — Widzisz? — zapytał z tym swoim paskudnym uśmieszkiem.
Mąż milczał. Ale nie odwrócił wzroku. I nie zaprotestował, gdy Dominik zsunął ramiączko stroju z jednego ramienia kobiety, potem z drugiego, aż cały top zjechał z jej piersi.
Sutki były już twarde. Wciągnęła powietrze przez zęby, kiedy jego dłonie złapały ją za biust — mocno, nieczule, jakby ją testował.
— Pokaż, jak się to robi z cudzą żoną — mruknęła nagle, cicho, ale dosadnie.
Dominik pchnął ją na kolana, twarzą do piasku, rozchylając jej uda tak szeroko, że ledwie stała. Nie pytał o pozwolenie. Nie potrzebował. Mąż tylko patrzył, jak jego żona wypina tyłek na ręczniku, a Dominik zdziera z niej mokry materiał i odsłania jej gołe, poddane ciało.
— Patrz — mruknął przez ramię, do męża. — Patrz, jak ją biorę.
Wbił się w nią bez ostrzeżenia. Cała drżała. Piasek przyklejał się do jej ud, kiedy ją posuwał, Jęknęła — nie z bólu, tylko z ulgi. Jakby właśnie na to czekała przez całe lato. Mocno, szybko, brutalnie — Dominik nie dawał jej chwili wytchnienia. Tyłek jej falował od każdego pchnięcia.
Mąż oddychał głośniej. Nie ruszał się z miejsca, tylko patrzył. Dłoń już miał na udzie. Potem przesunął ją niżej, w bok spodenek. Nie wytrzymał — zaczął masować kutasa, patrząc, jak jego żona jest brana przez innego faceta, na jego oczach, na ich wspólnej plaży.
— Ona lubi twardo, co? — parsknął Dominik, ciągnąc ją za włosy. — Suka, która potrzebuje więcej niż ty jej dajesz.
Nie zaprzeczyła. Wydyszała tylko „jeszcze”, a potem rozwarła nogi szerzej. Jej ciało po kolejnym pchnięciu, sutki w piasku, tyłek czerwony od uderzeń.
Dominik wyjął kutasa na chwilę. Plunął między jej pośladki i wsunął się znów, jeszcze brutalniej.
Mąż jęknął. Przez materiał nie dało się już ukryć, jak był twardy
— Chcesz ją poczuć po mnie? — zapytał Dominik. — Wiesz, że tego chcesz. Żebyś w nią wszedł, jak już cała będzie moja.
— Chcesz ją poczuć po mnie? — powtórzył Dominik, nie odwracając wzroku od jej tyłka, który był mokry od jego śliny i jej wilgoci.
Mąż nie odpowiedział. Ale podszedł. Powoli, niepewnie, z wyraźnym napięciem. Spodenki miał rozpięte, członek wygięty i sztywny, dłonią wciąż go masował. Nie był już obserwatorem. Był częścią tego. I wiedział o tym.
Dominik złapał jego żonę za biodra i przyciągnął do siebie. Jednym ruchem wyjął z niej kutasa, a ona jęknęła jakby coś ktoś jej zabrał.
— Na kolana. Pokaż mężusiowi, co ci zrobiłem.
Nie oponowała. Oparła się na łokciach, potem obróciła i uklękła, usta otwarte, pierś uniesiona. Jej udo było pokryte śladami po Dominiku — ślina, sperma, piasek przyklejony do spoconego ciała.
Mąż zbliżył się i spojrzał jej w oczy.
— Chcesz mnie? — zapytał cicho, gardłowo.
Ona tylko skinęła głową i otworzyła usta jeszcze szerzej, wystawiając język
Dominik parsknął śmiechem.
— Ale kurwa jesteś jego. Nawet po tym wszystkim chcesz go jeszcze. Czysta suka.
Mąż chwycił ją za głowę i wsunął się w jej usta. Cały. Głęboko. Odruchowo zadławiła się, ale nie cofnęła. Ręce oparła na jego udach, obciągając głębiej, szybciej, tak jakby musiała go poczuć w gardle, żeby się zresetować.
Dominik uklęknął za nią z powrotem. Ujął jej tyłek w obie dłonie i wsunął się znowu. Jednym ruchem, bez ostrzeżenia.
— Teraz masz dwóch. Tego, co cię kocha, i tego, co cię bierze — mruknął jej do ucha.
Jęknęła, z ustami pełnymi od kutasa męża
Scena była brutalna. I nieprawdopodobnie podniecająca.
Dwóch facetów. Jedna kobieta. Jedna plaża. Słońce zachodzące tuż nad linią drzew. Piasek, pot, oddechy.
Dominik posuwał ją od tyłu, kiedy mąż cofał biodra. Gdy jeden wchodził, drugi się wycofywał. Ona — w środku tego, drżąca, mokra, podniecona z pożądania
— Teraz ty — powiedział Dominik i złapał męża za ramię, odciągając go. — Wchodź w nią. Tam, gdzie już byłem.
Mąż zadrżał. W oczach szok, ale też głód. Posłuchał. Wsunął się w nią. Gładko. Wilgotno. Gorąco.
— Czujesz? — mruknął Dominik. — Moja sperma w środku. W niej. A ty to posuwasz.
Mąż nic nie mówił. Ale nie przestał się poruszać. Wbił się w nią do końca. Chwycił ją za kark. Oddychał ciężko.
Ona była w transie. Cała czerwona, z piaskiem przyklejonym do mokrej skóry. Nie krzyczała. Tylko stękała głośno. Cała jej twarz była mokra od śliny i potu.
Dominik stanął przed nią, trzymając kutasa w ręku
— Jeszcze raz do ust, maleńka. Ale teraz połkniesz.
Wsunął się w nią z przodu, mąż nie przestawał ruchać z tyłu. Ona była między nimi, używana, poddana.
Kiedy Dominik zaczął dochodzić, złapał ją za włosy i przycisnął do siebie.
— Połknij to. Jak grzeczna żona, która lubi być brana. Nawet przy mężu.
Ona łykała wszystko. Mąż widział, jak gardło jej pulsuje. A potem nie wytrzymał. Wbił się w nią do końca i sam eksplodował.
Było po wszystkim.
Wszyscy stali przez chwilę w milczeniu. Ona opadła na ręcznik. Oddychała głośno, jakby przebiegła maraton. Piasek pokrywał jej uda, brzuch i twarz.
Mąż uklęknął obok i dotknął jej ramienia.
— Jesteś cała?
Otworzyła oczy i spojrzała na niego z czymś pomiędzy dumą a szaleństwem.
— Nigdy nie czułam się bardziej żywa.
Dominik poprawił spodenki i wyciągnął z plecaka papierosa.
— Dobra suka z niej. Może następnym razem ktoś jeszcze dołączy.
Nikt się nie zaśmiał. Ale nikt też nie zaprzeczył.
Nie czekaj, Podziel się swoją fantazją tutaj
Zajrzyj do najnowszych opowieści – każda zaczęła się od czyjegoś pragnienia.
Utworzono: 11.05.2025 Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą