Ostatnio dodane audio

Zatrzymana

Fantazja Czytelniczki:  "Wracam nocą z imprezy i zatrzymuje mnie policjant"


Zegarek wskazywał 01:13. Droga była pusta, asfalt błyszczał po deszczu. Szyba po stronie kierowcy była lekko uchylona, a chłodne powietrze wpadało do środka, mieszając się z zapachem jej perfum i odrobiną wina, którego nie powinna była pić.

Nie czuła się pijana. Po prostu rozluźniona. Może nawet aż za bardzo.

Zauważyła niebieskie światła w lusterku, zanim jeszcze usłyszała syrenę. Serce podskoczyło jej do gardła.

— Serio? Teraz?

Zjechała na pobocze. Samochód patrolowy zatrzymał się tuż za nią. Wzięła głęboki oddech. Próbowała sobie przypomnieć, czy zapinała pas, czy trzymała się prędkości. Wszystko zlało się w jedną falę napięcia.

Kroki. Ciężkie buty na mokrym żwirze. Potem latarka – prosto w twarz.

— Dobry wieczór. — Głos był niski, opanowany. — Dokumenty do kontroli.

Podała mu dowód i prawo jazdy. Ręce miała lekko drżące. Czuła, że ją obserwuje. Nie jak kierowcę. Jak kobietę.

— Wraca pani z imprezy?

— Tak.

— Alkohol?

Zawahała się.

— Lampka wina. Może dwie.

Spojrzał na nią dłużej, niż musiał.

— Wysiądzie pani z pojazdu.

— Dlaczego?

— Rutynowa kontrola. Proszę wysiąść.


Wyszła, poprawiając spódnicę. Miała na sobie cienki płaszcz, pod nim krótki top i czarną mini. Nie ubrała się z myślą o zatrzymaniu przez policję. Ale teraz czuła, jak jego wzrok zsuwa się po jej ciele. I nie była pewna, czy to jej przeszkadza.

— Proszę przejść za pojazd. Ręce na masce.

Zrobiła to powoli. Słyszała, jak podchodzi. Czuła jego obecność za plecami. Dłonie położyła na metalu, który był zimny i mokry od rosy.

— Ma pani przy sobie coś nielegalnego?

— Nie.

— Pozwoli pani, że sprawdzę?

Nie odpowiedziała. Przez chwilę była cisza, a potem poczuła jego dłonie – na biodrach. Nie brutalne. Ale zdecydowane. Zsunął jej płaszcz. Potem ręce przesunęły się wzdłuż pleców, powoli, niemal zbyt dokładnie jak na „kontrolę”.

— Co pan robi?

— Przeszukuję panią. Tak, jak pozwoliła pani przed chwilą.

Nie powiedziała nic. Zacisnęła palce na masce samochodu,  jakby to, miało ją uratować przed tym, co właśnie czuła.


Dłoń dotknęła wewnętrznej strony jej uda. Delikatnie, ale bardzo blisko.

— A to?

— Nic.

— Wygląda jak coś do ukrycia.

— Może lubię ciasne spódnice.

Zbliżył się. Czuła jego oddech na karku.

— Pani prowokuje, wie pani o tym?

— A pan przekracza swoje uprawnienia.

— Może oboje właśnie tego chcemy.

Oparł ją mocniej o maskę. Przesunął dłoń wyżej. Pomiędzy nogi.

Wciągnęła powietrze. Nie dlatego, że się bała. Ale dlatego, że czekała na to bardziej, niż była gotowa przyznać. Gdy dotknął jej przez majtki, jęknęła cicho.

— Mokra.

— Niech pan przestanie…

— Naprawdę?

Złapał ją za szyję. Nie mocno. Ale wystarczająco, żeby zamarła. Druga ręka wsunęła się pod jej bieliznę.

— Powiedz mi, że nie chcesz.

Nie powiedziała. Przymknęła oczy i odchyliła biodra. To wystarczyło.

Wsunął w nią palce – najpierw jeden, potem drugi. Mocno. Nie spieszył się. Miał pełną kontrolę. A ona przestała udawać, że tego nie chce.


Odwrócił ją. Spojrzał w oczy. Twarz miał spokojną. Ale wzrok –  głęboki i głodny.

— Klękaj.

Zrobiła to. Na mokrym żwirze. Nie zwracała uwagi na nic poza nim. Rozpiął spodnie. Był twardy. Duży. Dotknęła go ustami, powoli. Jego dłoń trzymała ją za włosy. Naprowadzał ją. Był brutalny, ale robił to z wyczuciem. Wiedział, jak mocno. Jak głęboko. Jak doprowadzić ją do granicy.

— Stań. Odwróć się. Pochyl.

Posłuchała. Czuła, że jej serce bije w całym ciele. Gdy wszedł w nią od tyłu, złapała się znowu maski samochodu. Ciężko. Głęboko. Bez słów. Tylko jego biodra uderzające o jej pośladki. Jego dłoń na jej szyi. Jej oddech – urywany, coraz bliżej granicy.

— Jestem twoim pieprzonym przestępstwem — powiedziała.

Odpowiedział tylko mocniejszym ruchem. Orgazm przyszedł nagle. Tak intensywny, że zgięła kolana i krzyknęła. On jeszcze kilka razy wszedł w nią mocno, spuścił się z jękiem, po czym oparł o jej plecy.


Stali tak chwilę. Ona oddychała ciężko. On milczał. A potem odsunął się, zapinając spodnie.

— Jak się pani czuje?

— Jakbym miała ochotę być zatrzymywana częściej.

— Przypadkowe kontrole czasem prowadzą do ciekawych odkryć.

Uśmiechnęła się, poprawiając spódnicę.

— A gdybym naprawdę była pijana?

— To pewnie bym cię wsadził do radiowozu i odprowadził do łóżka. Ale nie do aresztu.

— A do swojego?

Spojrzał na nią z tym samym spokojem, który był groźniejszy niż krzyk.

— Wtedy byłabyś jeszcze bardziej niegrzeczna.


Gdy odjeżdżała, zapięła pas i spojrzała w lusterko. Stał przy radiowozie, z rękami za plecami, obserwując ją.

Uśmiechnęła się sama do siebie. Tylko ona wiedziała, co naprawdę się wydarzyło. Nikt inny nie uwierzyłby, że rutynowa kontrola może zmienić się w coś, co zostaje w pamięci na długo.

I nie powiedziała nikomu. Bo to był jej sekret.

Jej historia.

Jej fantazja.


Nie czekaj, Podziel się swoją fantazją tutaj

Zajrzyj do najnowszych opowieści – każda zaczęła się od czyjegoś pragnienia.

Utworzono: 05.05.2025  Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą