Ostatnio dodane audio

On ją bierze. Ona oddaje się myślami. Ty czytasz oboje AKT 2

Uwielbiam patrzeć, jak wchodzi do pokoju.
Cicho zamyka drzwi. Ma rumieńce na policzkach, a jej oczy…
One wszystko mówią.
Zrób to. Zrób mi to, czego nikt mi nie robi. Od miesięcy. Od lat.

Jej ciało... pełne. Krągłe.
Duże piersi, biodra, które aż się proszą o dotyk.
Patrzę, jak ściąga płaszcz. Zostaje w sukience, obcisłej…
Nic nie mówi. Tylko patrzy.
Czekała. Na mnie.
Na mężczyznę, który nie będzie się wahał.

Czuję jego wzrok.
Jeszcze zanim mnie dotknie.
On widzi wszystko, co staram się ukrywać w codzienności: zmęczenie, tęsknotę, głód.
Nie jestem już tylko matką. Nie jestem żoną.
Jestem kobietą, która chce być wzięta. Mocno. Prawdziwie.

Nie chcę czułości. Nie dziś.
Chcę, żeby to było zwierzęce, bez zbędnych słów.
Żeby zrobił to, co codzienność mi odbiera.

Zbliżam się do niej. Powoli.
Moje palce zjeżdżają po zamku sukienki, rozpinam ją, odsłaniam jak prezent.
Zdejmuję z niej brutalnie delikatnie – jakby mogła zaraz uciec.
Ale nie ucieka.

Bielizna? Czerwona.
Piersi – idealne.
Dotykam je mocno.
Jęczy, cicho. Jeszcze nie wszedłem w nią, a już czuję że drży.

Kiedy dotyka moich piersi, nie wstydzę się ani kształtów, ani ciężaru ciała.
W jego dłoniach wszystko jest… właściwe.
Czuję się kobieca. Seksowna. Potrzebna.
Kiedy chwyta moje sutki, moje ciało otwiera się samo.
Rozkładam nogi. Już. Teraz. Proszę.

Odwracam ją. Kładę twarzą w dół.
Wypina pupę.
Idealną. Aż chcę ją uderzyć – i to robię.
Wchodzę w nią od tyłu. Mocno. Bez pytania.

Zaciska się na mnie, jakby ciało mówiło „tak” zamiast ust.
Jęczy. Głęboko. Głębiej
Moje palce zostają na jej skórze, odbite w gorącym ciele.

Kiedy wszedł, zamarłam.
A potem rozlała się fala. Ogromna, potrzebna.
Nie chciałam go mniej.
Chciałam go całego. Głębiej. Brutalniej.
Chciałam, żeby mnie rozciągnął, rozerwał – jak moje ciche frustracje.

Trzymam ją za biodra, nie pozwalam się ruszyć.
Wbijam się mocniej.
Każde pchnięcie to jak wyznanie: Jesteś moja. Tylko moja.
Jest mokra. Wilgotna. Chce mnie tak, jak ja jej.
Nie wiem, gdzie ona się kończy, a ja zaczynam.

Oddycham głośno.
Jęczę. Trzęsę się.
Nie umiem mówić – wszystko jest zbyt intensywne.
Czuję go wszędzie.
W środku, w głowie, w gardle.

Siadam.
Chwytam ją za rękę i pokazuję, gdzie ma być.
Wchodzi na mnie. Powoli.
Czuję, jak pochłania mnie centymetr po centymetrze.
Patrzę na jej piersi. Duże, ciężkie, cudowne.
Ssę je. Całuję. Trzymam.

Czuję go głęboko w sobie.
Jestem na nim. Prowadzę. Ale to on trzyma mnie mocno.
Jego ręka na moim karku.
Jego oddech na mojej szyi.
Dochodzi do mnie, że jestem jego.
I że tego właśnie chcę.

Ona drży cała.
Jest blisko. Ja też.
Zaciska się na mnie – ciepło, ciasno.
Jeszcze kilka ruchów. Mocniejszych.
Dochodzi. Ja też. Głęboko. W niej.
Wytryskuję z cichym warczeniem, trzymając ją przy sobie.
Nie chcę, żeby odchodziła.

Nie mogę się ruszyć.
Czuję jego ślady. Jego sperma we mnie.
Mokre uda. Dreszcz na karku.
Czuję się zupełnie naga.
Ale nie z powodu braku ubrań.
Tylko dlatego, że on widzi mnie całą.
I wziął mnie tak, jak nikt nigdy wcześniej.

Utworzono: 13.04.2025  Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą