Domek, gdzie wszystko wolno 🌶️🌶️
Fantazja Czytelnika: " Mamy po 50 lat, żona to dorodna kobieta. Lubimy dzikie rzeczy na wyjazdach. Jakiś domek na uboczu. Namawiam żonę na cuckold ale ona trochę nieśmiała na takie wyzwanie. Sylwetka nie ma większego znaczenia. Przystojny facet z dużym kutasem. Może być zarost. Ktoś kto ma szczupłą żonę i chce pobawić się ciałem mojej żony. Ja raczej wysłany do kąta. Żona zachwycona w końcu dużym kutasem i mocnym rżnięciem."

Wjechaliśmy na teren domku wczesnym wieczorem. Drewniany budynek otoczony był drzewami, a po deszczu powietrze pachniało lasem. Żadnych sąsiadów w zasięgu wzroku. Tylko cisza i świadomość, że przez kilka dni jesteśmy tu zupełnie sami.
– No i? – zapytała Anka, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. – To tu ma się dziać ta twoja „wolność”, bez zasięgu telefonu i Netflixa?
– Może – odpowiedziałem. – Ale tylko jeśli się zgodzisz.
Miała na sobie długą sukienkę, tę, którą lubi zakładać bez stanika. Kiedy szła po tarasie, piersi delikatnie bujały się, a ja czułem to znajome napięcie – bo wiedziałem, że tylko ja mogę je oglądać w takim stanie. I że może... niebawem się to zmieni.
Mamy po pięćdziesiątce. Dobrze się znamy. Kochamy. Ale seks z czasem stał się... przewidywalny. Może trochę za bardzo. I dlatego przez ostatni rok powoli, cierpliwie dzieliłem się z nią moją fantazją. Cuckold. Chciałem zobaczyć, jak inny facet bierze ją na moich oczach. Chciałem zobaczyć, jak reaguje, jak się otwiera, jak jej ciało pragnie i pożąda kogoś nieznanego, obcego.
Anka długo się wahała. Ale w końcu nie powiedziała „nie”.
Tylko: – “Może”, “Nie wiem”, “Czas pokaże” …
Rozpakowaliśmy rzeczy, napiliśmy się wina na tarasie. Potem kolacja – prosta, jak zawsze: pomidory, chleb, ser. Milczeliśmy w ciszy, uśmiechając się do siebie. Ale czułem, że myślimy o tym samym.
Wróciłem do pokoju, gdy się przebierała. Stała w majtkach, w półmroku, z odkrytymi piersiami. Piękne, dojrzałe ciało. Wciąż tak seksowne, kształtne, sensualne. Ale zauważyłem jak nerwowo przestępuje z nogi na nogę.
– Jeśli nie chcesz, nie musimy – powiedziałem.
Spojrzała na mnie.
– Ja... Chcę. Ale boję się, że mi się za bardzo spodoba.
Uśmiechnąłem się.
– Właśnie na to liczę.
Następnego dnia pojawił się on. Umówiliśmy się przez znajomego – ktoś sprawdzony, konkretny. Przystojny. Wysoki. Zarost, ciemne oczy, mocny uścisk dłoni. Przedstawił się jako Michał. Miał żonę – drobną blondynkę – ale przyjechał sam.
Wszedł do domku, rozejrzał się i usiadł na kanapie.
– Ładnie tu – powiedział dyskretnie.
Anka nie odzywała się przez chwilę. Wstała z kuchennego krzesła, poprawiła sukienkę i nalała mu kieliszek czerwonego wina. Jej dłonie lekko drżały. Michał wziął kieliszek, spojrzał na nią uważnie. Był mężczyzną, który nie musi się spieszyć.
Ja usiadłem z boku. Serce mi waliło, ale starałem się nie pokazywać tego po sobie. Wiedziałem, że wszystko zależy od niej. Od jej ruchu, spojrzenia, decyzji.
W końcu podeszła do Michała i usiadła obok. Blisko. Ich kolana się stykały. Rozmawiali chwilę o niczym – pogoda, wino, wakacje. Ale między słowami wisiało napięcie.
Potem on położył dłoń na jej udzie. Naturalnie. Jakby robił to od lat.
Spojrzała na niego. Nie odsunęła się.
– Wszystko ok? – zapytałam, z kąta, spokojnym głosem.
Anka nie odpowiedziała. Ale zaczęła wolno rozchylać nogi.
Michał nie czekał. Pocałował ją w szyję. Dłoń wsunął pod sukienkę, aż do majtek. Nie zdejmując ich, zaczął dotykać ją między nogami. Powoli. Cierpliwie.
Widziałem, jak zamyka oczy. Jak oddycha głębiej. Jak unosi biodra pod jego dłonią.
Wstałem, przesunąłem się głębiej w kąt pokoju. Stałem już nie jako mąż, ale jako obserwator. Patrzyłem, jak inny facet pieści moją żonę. Jak reaguje. Jak zaczyna się rozluźniać. Jak mięknie pod jego dotykiem.
– Możesz ją rozebrać – powiedziałem. – Chcę zobaczyć, jak wygląda z tobą.
Michał zsunął z jej ramion sukienkę, powoli, bez pośpiechu. Biust Anki był duży i seksowny, z cudnymi sutkami. Piękne piersi. Te same, które całowałem setki razy – teraz były dla niego.
Objął jej biust jedną dłonią, drugą wciąż pieścił między udami.
Anka otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Na sekundę.
Nie było w tym wstydu.
Było... coś innego.
Zgoda. Gotowość. Podniecenie.
I może cień pytania: „Naprawdę chcesz, żebym to zrobiła?”
Skinąłem głową. Powoli. Czułem, jak mój własny kutas twardnieje w spodniach. Ale nie ruszyłem się z miejsca. To nie był mój moment.
To był jej moment.
Anka siedziała półnaga na kanapie. Sukienka zsunięta z ramion, tylko majtki na biodrach. Piersi wystawione na pieszczoty. Sutki twarde jak nigdy, jakby ciało już nie należało do niej – tylko tej gorącej chwili.
Michał dotykał z taką pewnością, jakby dobrze znał każdą reakcję jej ciała. Głaskał wnętrze jej ud, potem przesunął dłoń wyżej i zatrzymał się na majtkach. Pochylił się, pocałował jej brzuch, a potem bez pytania zsunął je z bioder.
Leżała teraz całkiem naga. Gotowa.
Stałem w rogu pokoju i czułem, jak mój oddech przyspiesza. Jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Byłem częścią tego – i jednocześnie nie. Patrzyłem, jak żona oddaje się komuś innemu. I jak bardzo ją to ekscytuje.
Michał uklęknął między jej udami i zaczął ją lizać. Namiętnie, spokojnie, z pełną koncentracją. Język pracował dokładnie tam, gdzie powinien. A ona… mruczała. Raz. Potem znów. I jeszcze. Całe ciało napinało się pod jego ustami i językiem. Wsuwał go do środka, całował wnętrze ud, ssał łechtaczkę, kciukiem masując wejście do pochwy.
Nie patrzył w moją stronę. Nie musiał. To był jego moment. I jej.
Gdy podniósł się z kolan, jego spodnie były już rozpięte. Wyciągnął kutasa. Gruby. Twardy. Duży. Tak wyraźnie inny niż mój. Czułem to, że teraz ona ma coś, czego ja nie mogę jej dać.
Anka spojrzała na niego i na jego kutasa. I w tym spojrzeniu nie było już nieśmiałości. Była ciekawość. Podniecenie. Pragnienie. Sięgnęła dłonią i objęła go u nasady. Przeciągła w górę, pocierając, jakby sprawdzała jego ciężar i długość. A był naprawdę duży. Nie jak z filmów porno ale wystarczająco abym wyobrażał sobie, jak będzie ją zaraz posuwał od tyłu, mocno trzymając za biodra. O takiej scenie marzyłem od zawsze. Jak duży członek wsuwa i wysuwa się z mojej żony. Jak napiera na nią i robi jej dobrze.
Michał chwycił ją za biodra, podciągnął do siebie i ustawił na brzegu kanapy. Bez zbędnych słów. Tylko oddech, pragnienie i jego napierające ciało.
Wszedł w nią powoli. Ale głęboko.
Zgięła kolana, palce zacisnęła na poduszce. Jej twarz zmieniła się – z niepewności w zachwyt. Jęknęła. Krótko i głośno. Nie widziałem jej takiej od lat.
Posuwał ją rytmicznie. Jak ktoś, kto wie, że ma kontrolę nad każdą jej reakcją. I miał. Jej ciało falowało z każdym pchnięciem. Piersi odbijały się od siebie. Sutki twarde, palce rozstawione, pośladki wypięte – wyglądała jak kobieta głodna i nasycana do granic możliwości.
Zacząłem dotykać mojego kutasa. Cicho. Z boku. W cieniu. Był twardy ale nie dla niej. Nie dziś. Dziś to on był tym, który dawał jej to, o czym marzyła. A może... o czym jeszcze nie wiedziała, że marzy.
– Lubi to – powiedział Michał, nie przerywając ruchu. – Ciasna. Ciepła. Idealna. Taka kobieca, o rubensowskich kształtach. Tak inna niż jego żona - szczupła blondynka o niebieskich oczach.
Anka znów jęknęła. Potem sięgnęła ręką między nogi i zaczęła pocierać łechtaczkę. Jej biodra pracowały teraz szybciej. Oddawała się w całości. Wilgotna, spragniona. Zobaczyłem coś, czego się nie spodziewałem – błysk zachwytu w jej oczach.
Nie tylko to znosiła. Ona to chłonęła całą sobą.
Widok tej sceny był jak z mojej fantazji – dojrzała kobieta z wypiętym tyłkiem, przyjmująca kutasa obcego mężczyzny, z mężem w kącie.
Rżnął ją mocno i głęboko. Dotykał jej piersi. Słyszałem uderzające o siebie ciała. Jęki. Wzdychania. Stanowcze ale pięknie.
Anka odwróciła głowę. Spojrzała na mnie.
– Patrz – powiedziała. – Patrz, jak mnie bierze.
Nie odwróciłem wzroku.
I wtedy Michał przyspieszył. Złapał ją za włosy. Jej twarz zmieniła się w orgazmicznym grymasie. Jęknęła głośniej, bez kontroli. Zadrżała. Zacisnęła dłonie w pięści.
Michał nie przestawał. Posuwał ją dalej. Wkładał po same jaja, które obijały się o jej mokrą cipę.
– Jeszcze – powiedziała. – Nie przestawaj, rżnij, niech mąż patrzy, przecież tego chciał, o tym marzył.
Nie sądziłem, że wytrzyma tak długo. Ale nie przestawała. Ruchy Michała były teraz szybkie, mocne, jego krocze uderzało o jej pośladki, z pełną siłą, a ona… brała to wszystko. Całą sobą. Krzyczała. Nie jak ktoś zawstydzony. Krzyczała jak kobieta, która po raz pierwszy od dawna czuje, że może być naprawdę sobą.
Trzymał ją za włosy, ale nie brutalnie. Zdecydowanie. Dominująco. Tak, jakby znał ją dłużej niż kwadrans. Jakby wiedział dokładnie, co działa na nią najbardziej. I to właśnie robił.
Jej piersi zwisały swobodnie i rytmicznie uderzały o siebie. Twarz miała czerwoną rozpaloną. w oczach łzy. Nie z bólu. Z pożądania. Z pragnienia. Ze spełnienia.
A potem... zatrzymał się. Wyszedł z niej. Szybko odwrócił ją na plecy i wszedł z powrotem – od góry. Miał teraz pełny widok na jej ciało. Tak jak ja.
– Chcę w tobie dojść – powiedział.
– Tak – jęknęła. – Tak, proszę…zlej się we mnie
Rozchyliła nogi szerzej. Sama. Wzięła kutasa oburącz i włożyła go sobie do cipy. Oboje mruknęli, gdy znów się połączyli.
Nie mówiłem nic. Nie mogłem. Patrzyłem tylko, jak moja żona, dojrzała kobieta, oddaje się obcemu mężczyźnie. A raczej – już nie obcemu. Teraz był częścią nas. Przynajmniej tu. Teraz. W tym domku, gdzie wszystko było dozwolone.
Ich ciała unosiły się razem. Nachylał się, całował jej piersi, ssał sutki. Namiętnie. Widziałem ślady, które zostawiał. Czerwone. A ona tylko jęczała i prosiła o więcej.
Zbliżali się do końca. Słychać to było po ich oddechach Po ruchach. Po napięciu mięśni w ramionach i karku.
– Gdzie chcesz? – zapytał, ostatni raz się zatrzymując.
Spojrzała mu w oczy. Potem przeniosła wzrok na mnie.
– W środku – odpowiedziała. – Chcę czuć, jak mnie zalewasz.
Michał nie potrzebował więcej słów.
Wszedł w nią ostatni raz. Głęboko. I wtedy trysnął… jęknął nisko, męsko. Zadrżał cały. Widziałem, jak jej ciało odpowiada. Jak chłonie go w całości. Jak zaciska uda, jakby chciała zatrzymać go w sobie na zawsze.
Kilka sekund ciszy. I tylko oddechy. Dwa ciała, spocone, połączone w jednej, magicznej chwili.
Potem wyciągnął z niej kutasa – mokrego, oblepionego spermą i jej sokami. Z niej wypływała biała, gęsta sperma. Sperma obcego kutasa w mojej żonie. Strużka popłynęła w dół uda. Anka tylko leżała z zamkniętymi oczami, zrelaksowana z uśmiechem na twarzy.
Usiadł obok niej. Pocałował ją w ramię. W szyję. W policzek.
– Dobra dziewczynka – powiedział cicho.
Uśmiechnęła się. Ale nic nie odpowiedziała.
Ochłonęliśmy dopiero po kilkunastu minutach. Michał poszedł pod prysznic. Ja wciąż byłem w kącie, z półtwardym kutasem i pustką w głowie.
Podszedłem do niej. Leżała naga, z plamą nasienia na brzuchu.
– Jak się czujesz? – zapytałem.
Spojrzała na mnie. W oczach miała coś nowego. Spokój. Ale i siłę
– Nie wiedziałam, że jestem w stanie... tak. Oddać się. I nie wstydzić.
– Było ci dobrze?
– Tak. I… nie wiem, czy to cię zrani… Ale bardzo dobrze. Naprawdę bardzo.
Usiadłem obok, dotknąłem jej dłoni. Ścisnęła ją mocno.
– Właśnie o to mi chodziło – powiedziałem. – Nie żeby cię stracić. Żeby zobaczyć cię inaczej. Tak jak kiedyś.
Milczeliśmy chwilę.
– Chciałbyś, żebym zrobiła to znów? – zapytała cicho.
Spojrzałem jej w oczy.
– Jeśli ty tego chcesz – to tak.
I wtedy się uśmiechnęła. Tak, jak wtedy, gdy byliśmy młodzi. Ale z nową iskrą. Kobiecą. Pewną siebie.
I z tą świadomością, że w tym domku... wszystko było możliwe.
Nie czekaj, Podziel się swoją fantazją tutaj
Zajrzyj do najnowszych opowieści – każda zaczęła się od czyjegoś pragnienia.
Utworzono: 29.07.2025 Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą