Na kolana, bez gadania
Nie patrz mi w oczy.
Jeszcze nie.
Najpierw masz uklęknąć.
I otworzyć usta.
Bez jęczenia. Bez pytań.
Chcesz mnie poczuć?
To masz mnie całego.
W gardle. Głęboko.
Nie oddychasz – i bardzo dobrze.
To nie jest dla ciebie.
To dla mnie.
Chcę, żebyś się dławiła.
Żebyś poczuła, jak cię trzymam za włosy.
Wciskam do środka, aż masz łzy w oczach.
I nie puszczam.
Jeszcze.
Jeszcze.
Jeszcze jeden raz głębiej.
Ślina ci cieknie po brodzie, a ja się tylko uśmiecham.
I poprawiam biodrami.
Słyszysz ten dźwięk?
Ten mokry, dźwięk moich ruchów w twoich ustach?
To dla mnie muzyka.
Nie wyciągam go.
Nie kończę.
Jeszcze nie.
Bo teraz zamieniamy się miejscami.
Masz mnie przewrócić na łóżko.
Rozchylić nogi.
Rozdzielić palcami.
Zobaczyć, jak bardzo jestem podniecona.
Gotowa.
Czekająca.
Wbij się we mnie.
Jednym ruchem.
Do końca.
Bez pytania.
Bez gadania.
Bez litości.
Ma boleć.
Masz mnie złapać za gardło.
Masz mi pluć do ust.
Masz mówić „moja dziwka” i patrzeć, jak dochodzę.
Szybciej.
Mocniej.
Nie przestawaj, dopóki nie usłyszysz krzyku.
Tego prawdziwego.
I nie wyciągaj go. Masz skończyć we mnie.
W środku.
Z całej siły.
Całym sobą.
Utworzono: 21.04.2025 Wszystkie prawa do tekstu zastrzeżone. Kopiowanie i powielanie tylko za naszą pisemną zgodą